Recenzja filmu

Dwa dni w Paryżu (2007)
Julie Delpy
Julie Delpy
Adam Goldberg

O jeden dzień za dużo

„Dwa dni w Paryżu” zawierają bogaty materiał do analizy na wielu płaszczyznach, przede wszystkim na tej dotyczącej warsztatu filmowego oraz tej związanej ze społecznie akceptowalnymi
„Dwa dni w Paryżu” zawierają bogaty materiał do analizy na wielu płaszczyznach, przede wszystkim na tej dotyczącej warsztatu filmowego oraz tej związanej ze społecznie akceptowalnymi standardami zachowań w różnych kulturach (tu akurat mamy przedstawiciela społeczeństwa amerykańskiego kontra mnóstwo stereotypowych Francuzów). Co do umiejętności filmowych twórców obrazu, którym przewodzi Julie Delpy, nie będę się długo rozwodził, gdyż wysoki poziom warsztatowy filmu został już zdefiniowany w wielu poprzednich recenzjach, a ja mogę się jedynie przychylić do takich ocen. Spróbuję się natomiast zastanowić, czy pod tym świetnym dziełem filmowym mieszczą się prawdziwe spostrzeżenia i inteligentne dialogi, czy też jest to piękny obraz ruchomy stworzony wokół bełkotu i niewiele mający wspólnego z rzeczywistością. Można też sobie postawić pytanie, jakie zamierzenia miała Julie Delpy. Czy poprzez dialogi wypowiadane przez bohaterów w filmie wygłosiła swoje poglądy życiowe? A może  chciała zademonstrować błyskotliwe konwersacje, pełne szybkich ripost, tyczące błahych  spraw, a nieraz ubogie w logikę. Ja mam przynajmniej nadzieję, że płynące z ekranu rozmowy miały w przewadze na celu zapełnienie fabuły, wypreparowanie zabawnych konfrontacji słownych, nie zaś wciskanie widzowi jakichkolwiek przesłanek. Potok słów wyrzucanych na przemian przez bohaterów jest często tylko fonią bez treści. I tak to należy odbierać, a wówczas będzie się miało okazje do śmiechu. Przykładem tego jest tłumaczenie Jackowi przez Marion, dlaczego jej specyficzna „zabawa” z Manu była czymś zupełnie nieznaczącym. Spotkałem się z opiniami o inteligentnym humorze w filmie. Film niewątpliwie został zgrabnie wykreowany, Julie Delpy potwierdziła swój uniwersalny talent, jeśli chodzi o sztukę filmową, natomiast Adam Goldberg ukonstytuował swoje zdolności aktorsko-komediowe. Inteligencja ta jednak tkwi, według mnie, w formie, a nie w treści i to jest moim głównym zarzutem co do filmu. Błahe rozmówki o wszystkim, o przysłowiowej „d*** Maryni” są elementem jak najbardziej właściwym dla tego filmu. Tyle że czasami miałem wrażenie, jakoby Marion i Jack (główni bohaterowie) prowadzili niby proste, typowe dialogi, a jednak za bardzo wydumane, a ja osobiście nie mogłem się zgodzić z żadnym z bohaterów. Obca mi jest też filozofia życiowa kreślona w tym filmie i może to wywołuje u mnie sprzeczne odczucia. Jednak nie będę tu rozwijał tego wątku, gdyż pasuje bardziej do debaty publicznej niż do recenzji. Konkludując - „Dwa dni w Paryżu”, przez niektórych uważane za odkrywczą komedię romantyczną (lecz nie przeze mnie), są kawałkiem porządnego kina, zdecydowanie bardziej europejskiego w charakterze niż amerykańskiego. Polecam obejrzenie go, choćby po to, aby samemu stwierdzić, czy wydumane i nielogiczne są niektóre dialogi, czy też może taka jest moja recenzja.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Dwa dni w Paryżu" to nie tytuł kolejnej komedii romantycznej z Meg Ryan czy jej młodszymi... czytaj więcej
Idąc na "2 dni w Paryżu", kierowałam się własną intuicją, nie zaś reklamami i opisami filmów, które... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones